Piękny wiersz.
Cóżeś Ty uczynił w swej naiwności i głupocie ?
Żeś jeszcze nie postrzegł, że żyjesz w błocie,
Tyś jeno pozostał na Polskiej ziemi, lecz pustyś.
Powiedz mi szczerze Polski sieroto otumaniony,
Nie żal Ci krwi przelanej przez ojców Twoich ?
Nie żal Ci należnego Tobie honoru i splendoru ?
Czemuś to matkę szczodrą w łapy przybłędy oddał ?
Czy takiś głupi, że matki nie poznajesz ?
Czy takiś ułomny, że o testamencie zapomniałeś ?
Czy takiś strachliwy przed parchatym gnojem ?
Czy takiś szczęśliwy w kajdanach na ziemi swojej ?
Matka Twa we krwi Twych ojców i braci skąpana,
Matka Twa w żalu i chorobie tęskni po Tobie,
Matka Twa w płaczu bo to parch siedzi przy kołaczu,
Matka Twa krzyczy, gdzie dziecię moje jedyne, ukochane ?!
Nie po to Cię Polaku rodziłam, bawiłam i karmiłam,
Nie po to Twoi przodki i bracia krew za mnie toczyli,
Abyś Ty dzisiaj w parchatym chomącie zakuty był,
Tobie Polaku jeno matka Polska w testamencie stoi.
Moje klejnoty i wiano, moja ziemia, morze i złoża,
Należą jeno i tylko do dziecka z prawego łoża,
Nigdy nie miałam bękarta ani parcha w legacie,
Nie dałam też przybłędzie praw w testamencie.
Spójrz na mnie Polaku jakam szczodra i bogata,
Obmyj Polaku lico moje z parchatego łajna,
Masz Polaku matkę najpiękniejszą na świecie,
Tedy bierz Polaku swą matkę w swe ręce,
I nie pytaj parcha więcej, kogom ja Matka – Polska