To, co wyprawia się w Muzeum Polin przechodzi ludzkie pojęcie. Miliony złotych wydawane z państwowej wydawane na tę placówkę służą antypolskiej propagandzie, w której prym wiedzie szef tej placówki Dariusz Stola, który wściekle zaatakował rząd Prawa i Sprawiedliwości w żydowskiej gazecie “Jüdische Allgemeine”, która wydawana jest w Niemczech.
Stola oczywiście bronił stanowiska Tel Awiwu i Waszyngtonu, które rozpoczęły straszliwy jazgot po przegłosowaniu i uchwaleniu nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej:
– Zamiast odpowiedzieć na protesty z Izraela i USA, rząd okopał się na pozycjach “obrony godności Polski”, co doprowadziło do nowego antysemityzmu i zaszkodziło poważnie wizerunkowi Polski – stwierdził dyrektor. Dariusz Stola oczywiście powtarza kłamstwa o rzekomym polskim antysemityzmie:
– Dwie konkretne przyczyny wywołały (antysemityzm – red.): 50. rocznica tzw. wydarzeń marcowych w 1968 roku, czyli antysemickiej nagonki ze strony Komunistycznej Partii Polski (PZPR – red.), w wyniku której ponad 13 tys. Żydów zostało zmuszonych do wyjazdu z Polski oraz ustawa o ochronie dobrego imienia Polski (nowelizacja ustawy o IPN – red.), która zagraża każdemu, kto przypisuje Polsce współwinę za Holokaust – powiedział.
Szef muzeum Polin oczywiście broni najnowszej wystawy, w której kierowana przez niego placówka zebrała cytaty, które mają służyć jako przykłady antysemityzmu:
– Nie chcieliśmy nikogo stygmatyzować, dlatego nie podajemy nazwisk. Cytaty są anonimowe. Pomimo tego dwaj dziennikarze chcą mnie podać do sądu z powodu rzekomego zniesławienia – stwierdził, w żałosny sposób broniąc się przed pozwem Magdaleny Ogórek, która zarzuca Polin zniesławienie. Widać, że Dariusz Stola bardzo pewnie czuje się na swoim stanowisku, bo w wyjątkowo lekceważący sposób odniósł się do zarzutów swojego przełożonego – ministra kultury Piotra Glińskiego, który zarzucał Polin upolitycznienie:
– [Minister] pomylił go zapewne z mianowanym przez siebie dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej – arogancko rzucił Stola.
Następnie przeszedł do wściekłego ataku na Polaków i powiedział, że jego placówka przedstawia historię w sposób “zróżnicowany”, a Polacy niekoniecznie “są bohaterami i ofiarami historii”. Do tego zarzucił polskiej młodzieży antysemityzm, rasizm i język nienawiści:
– Młodzi ludzie oswajają się szybko z tym językiem i nie zauważają, że stopniowo stają się rasistami. (…) My jesteśmy tylko tymi, którzy nazywają rzeczy po imieniu. To jest antysemityzm – mówił.
Tak właśnie wygląda postawa pana dyrektora Muzeum Polin. Nie wiedzieć czemu po tylu wyskokach jest on tolerowany przez swoje szefostwo na tym stanowisko, a jego placówka dotowana z budżetu, który płynie z naszych podatków. Widać wyraźnie, że nasze władze boją się jak ognia konfliktu z Żydami i w żenujący sposób nie tylko tolerują, ale i dotują antypolonizm z budżetu państwa.