„Aborcja morderstwem nie jest i kropka!” Skandaliczne orzeczenie Europejskiego……
Gdy 27 września 2017 roku Agnieszka Modzelewska, sędzia Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście skazała mnie na pół roku ograniczenia wolności, twierdząc w uzasadnieniu wyroku, że nie miałem prawa Joanny Scheuring-Wielgus nazywać „zwolenniczką zabijania (aborcji)”, bo jej zdaniem aborcja zabójstwem nie jest, prawdę mówiąc odebrało mi mowę. Wiedziałem, że znaczna część polskiej opinii publicznej i media głównego ścieku są przeżarte eugeniczną propagandą, ale nie sądziłem, że owa propaganda zadomowiła się także w polskim sądownictwie, które jako pierwsze winno stać na straży fundamentalnego prawa do życia, które przecież należy się każdemu, bez względu na to czy jest się bamberem z siniakiem na skroni, antypolonitą, osobą niepełnosprawną czy wybitnym naukowcem.
Wyrażenie „zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji” należy interpretować dosłownie, ale też należy rozróżniać kwestie bycia zwolennikiem zabijania od bycia zwolennikiem aborcji. To oskarżony pisze wprost, iż pokrzywdzona jest zwolennikiem zabijania. Nie ma bowiem w tym miejscu żadnego wytłumaczenia, że autorowi chodzi o dopuszczalność aborcji w określonych warunkach – w uzasadnieniu wyroku napisała Modzelewska, pod czym także podpisała się sędzia, która w drugiej instancji podtrzymała wyrok.
Okazuje się, że eugeniczne uzasadnienie nie wzięło się z powietrza, ale wynika z kryteriów, które narzuca europejska centrala. A przecież, co centrala kołchozu powie, to rzecz święta. Polskie sądy przez były do tego tresowane przez Moskwę, by teraz posłusznie wykonywać polecenia z zachodu. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że wolność słowa nie daje prawa nazywania aborcji „kwalifikowanym morderstwem”. Sprawa, w której wypowiedział się Trybunał, dotyczyła skarg, które wnosił do Strasburga aktywista pro-life. Chodziło o postępowania cywilne, które w Niemczech wytoczyli mu czterej „lekarze”-aborterzy. Niemiec wielokrotnie publicznie stwierdzał fakt, że lekarze dokonując aborcję, dopuszczają się mordu na nienarodzonych dzieciach.
Świat stanął na głowie. Okazuje się, że wybryk sędzi Modzelewskiej to nie jakiś wypadek przy pracy. W wymiarze sprawiedliwości zapanowały iście nazistowskie standardy, które pozwalają na to, by „nieproduktywnych” eksterminować w białych rękawiczkach, a morderstwo, za zgodą demoliberałów, określać mianem „zabiegu” czy „usunięcia płodu”.
Z uzasadnienia Modzelewskiej, a dzisiaj ETPC w Strasburgu przebija się totalitarna przestroga: „Aborcja morderstwem nie jest i kropka. Za utożsamianie ich ze sobą grozi proces sądowy, a przekonania katolickich- „zygotarian” mamy po dziurki w nosie. Wolność słowa tylko dla lewaków”.