Prof. M. Matyja: Pora na zmianę.
Powszechnie wiadomo, że Polska w latach 90-tych ubiegłego wieku została potraktowana jako poligon doświadczalny tzw. ustrojowej transformacji. Obywatelom wmawiano wówczas, że wszelkie transakcje finansowe, mające miejsce przy przekształceniach własnościowych musiały być bezwzględnie tajne. W ten sposób ówcześni rządzący – wykreowani przy “okrągłym stole” w 1989 r. – sprzedawali, a raczej wyprzedawali za bezcen majątek narodowy, nie informując społeczeństwa, komu i za ile go sprzedają.
Głównym środkiem do osiągnięcia wzniosłego celu, a więc wyprzedaży na szybko majątku narodowego, miał być osławiony półroczny “plan Balcerowicza”, który praktycznie trwa do dzisiaj. Według różnych nieoficjalnych obliczeń – bo oficjalnych albo nie ma, albo są nieujawnione– Polska straciła na tej “pierestrojce” od pół do dwóch bilionów dolarów. Dług Gierka z lat 70-tych ubiegłego wieku przedstawia się w tym porównaniu jako zwykle “kieszonkowe”. To bezprecedensowe w skali świata ogołocenie polskiego Narodu z jego własności doprowadziło do sytuacji, w której tylko praca jest własna, bowiem kapitał znajduje się w obcych rekach. Majątek banków i przemysłu został upłynniony za ok. 10% jego wartości – w ten sposób polska gospodarka uzależniła się od obcych gospodarek. Z gospodarką, głównie w rekach zagranicznych, można oczekiwać, że polityka też może przejść w ręce zagraniczne – jak wiadomo politykę trudno oderwać od gospodarki.
Wepchnięcie Polski do Unii Europejskiej zasłoniło wszystkie dotychczasowe korupcyjne afery prywatyzacyjne, do których doprowadziły tzw. władze i reformatorzy w pierwszych latach polskiej niepodległości. Te elity polityczno-ekonomiczne zdążyły się w międzyczasie ustabilizować, a ich antypaństwowe działania poszły w niepamięć.
Ciekawe jest to, ze w momencie akcesji Polski do UE, stanowisko prawicy (PiS i PO) było tożsame ze stanowiskiem lewicy (SLD).Potwierdza to standard na polskiej scenie politycznej, jakim jest praktyczny brak ideologicznych różnic między lewicę i prawicą. Oba te ugrupowania nie prowadzą ze sobą walki ideologicznej, lecz jedynie nieustanną walkę o władzę czyli dominację w społeczeństwie. Podział na lewicę i prawicę to fikcja i propaganda, mająca służyć «zamydleniu oczu» społeczeństwu polskiemu i światu, sugerując w ten sposób, że istnieje w Polsce coś takiego, jak ideologiczny pluralizm i tym samym spełnione są wymagania demokracji.
Poza tym, podział ten jest potrzebny „władzy“ – umożliwia bowiem politykom i mediom manipulowanie społeczeństwem.